piątek, 21 grudnia 2012

Lniana maska na włosy

Jakiś czas temu pojawił się post na temat siemienia lnianego w którym opisałam pokrótce możliwości jakie nam daje siemię. Zazwyczaj stosowałam tylko lniane płukanki i efekty były całkiem niezłe, teraz jednak postanowiłam wypróbować jak u mnie sprawdzi się maska. A więc 250ml wody zagotowałam po czym wrzuciłam 1 stołową łyżkę siemienia i gotowałam do uzyskania konsystencji żelu, odcedziłam, odstawiłam do ostygnięcia i zastosowałam je jako drugie O. Moim pierwszym O była maska na bazie oliwy i żółtka, M - Facelle, O - maska z siemienia. Po umyciu włosów Facelle były one dość sztywne dlatego nałożyłam na dosłownie 3 minutki bananową odżywkę Scandic Line. Maski z siemienia lnianego postanowiłam "nie tuningować" gdyż chciałam zobaczyć jaki efekt uzyskam. Trzymałam ok 1h po czym wysuszyłam włosy z suszarka z jonizacją i nałożyłam parę kropli jedwabiu CHI.

Po masce z siemienia włosy były:
- bardziej nawilżone niż po płukance
- "lejące"
- miękkie - miłe w dotyku
- efekt puszenia zmniejszony do minimum
- błyszczące
- podatne na stylizacje

Wczoraj przypadkowo natknęłam się również na artykuł Rouliny o zmodyfikowanym wykonaniu maski z siemienia który możecie przeczytać TUTAJ, pomysł jest nieco zaskakujący jednak już nie mogę się doczekać kiedy wypróbuje ten sposób a efekty na pewno Wam opiszę.

Tymczasem efekt po standardowej lnianej masce na moich włosach :)


A Wy jak stosujecie siemię lniane? Pozdrawiam, Malajka ;)

4 komentarze:

  1. ja siemię głównie pije z soko-musami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do picia siemienia zabieram się już jakiś czas ale jakoś mi to nie idzie - szybciej i łatwiej jest mi łykać tabletki :)

      Usuń
  2. Muszę w końcu i ja spróbować maski z siemienia :) Podoba mi się Twój styl pisania.

    OdpowiedzUsuń